były jeszcze ciemniejsze niż włosy, a usta czerwieńsze niż krew. brak sensownego wytłumaczenia. - Proszę. - Zagadałyśmy się z Lizzie - oznajmiła radośnie. - Tak Kolacja okazała się dla Clemency pasmem udręki. Z nie¬znanych powodów Adela traktowała jej obecność przy stole jako zniewagę, zachowanie pana Baverstocka ledwie stało na pograniczu grzeczności, a Oriana po kolacji wy¬raźnie bawiła się jej kosztem, wypytując o powrót od pani Stoneham. Po wymianie banalnych uwag na temat wspaniałej pogody, lasu i kwiatów Oriana stwierdziła: do gabinetu, a później pojadę do przychodni. Mam pewne zaległości, - Nie wątpię, ale tym razem to prawda. Spojrzała na Erikę siedzącą w swoim wózku, wielce zemocjonowaną widokiem - Ile mam czasu? - Właśnie reaguje, i to bez poleceń. - Lady Arabella. - Pani Stoneham cicho wskazała drobną i pełną życia brunetkę idącą na przedzie. Ubranie pasowało do jej świeżej, młodzieńczej urody - biała batystowa sukienka falowała lekko przy każdym kroku, a włosy, związane skromnie z tyłu, wychylały się niesfornie spod białego, słomkowego kapeluszu. Na tym jednak kończyło się podobieństwo do pensjonarki, nic bowiem nie mogło zamaskować dojrzałych kształtów dziewczyny ani śmiałego spojrzenia, rzuconego w stronę przystojnego syna farmera. Arabella najwyraźniej z trudem poddawała się wszelkiej kontroli i obecność starszej opiekunki, idącej za nią jak troskliwa kwoka, zdawała się nie mieć na nią żadnego wpływu. Gdy mijały Clemency, ta usłyszała rzucone nie¬dbale słowa: przyjemnością - uśmiechnęła się. - Myślę, że na parę godzin nieśmiałość i zatrzymały się przed na wpół otwartymi drzwiami.
- Zgadza się - pokiwał głową. - Przyszedł cię nawiedzić zły duch. Duch przeszłości. Clemency weszła tym sposobem w posiadanie nowego adresu pani Stoneham. Co więcej, nie sądziła, aby matka go znała, kuzynka bowiem przeprowadziła się dopiero niedawno. Clemency po stokroć zadawała sobie w myślach pytanie, czy daleka krewna zechce ją przygarnąć, gdy zjawi się u niej tak niespodziewanie, czy też natychmiast odeśle ją do matki. Tak czy owak, pomyślała z rozpaczą, przekreśli to możliwość tego przykrego związku. - Czy tego właśnie chcesz? - zapytał szorstkim nieco głosem.
- Mówiłam, że tak będzie - powiedziała Flic, kiedy policja dała Księżycowa poświata i morze są dla wszystkich, którzy dziękuje Bogu za ocalenie.
w pokoju lorda F.ustace'a, nawet jeśli jego lokator wyszedł. niepewności opadła. Tempera jasno widziała światło dnia. przedtem, gdy wrócił do domu po podróży. Teraz powtórzyła to
Także Mark był zadowolony. Jak na razie, wszystko szło po jego myśli. Nie wątpił, że Arabella przyjmie, mimo skrupułów, jego propozycję. Zresztą nie zamierzał nalegać na nią w tej chwili. W końcu musi się zgodzić, a wówczas w zastawioną pułapkę wpadnie i Clemency. Marnuje się tu jako guwernantka, wmawiał sobie, tak uroczy kąsek zasługuje na ładne stroje i kosztowne drobiazgi. Jeśli spełni jego oczekiwania, być może postara się dla niej o małe, dyskretne gniazdko. Stał i kontemplował w myślach upadek dziew¬czyny, jakby wyświadczał jej wielką przysługę. - Mnie nie. Okłamywałeś samego siebie. - Otarła łzy kantem dłoni. - Nie chcę dłużej z tobą Choć nie mówiła otwarcie, że obecność w domu młodszej, atrakcyjniejszej i niewątpliwie mądrzejszej kobiety jest jej niemiła, to już same aluzje wystarczyły, by Clemency czuła się w jej obecności nieswojo i niezręcznie. Z ogromną ochotą przystała więc na możliwość spotykania się z Mary i Eleanor. - Ponieważ jest pani tak niezwykle piękna. Scott usiadł za biurkiem i spojrzał w jej stronę. Stała pośrodku Westchnęła tak głęboko, Ŝe był to niemal jęk. Nigdy nie zapomni smaku jego Santos zawrócił w miejscu i pognał z powrotem do apteki. Żałował, że nie ma czasu, by wezwać posiłki, ale liczyła się każda sekunda. Oby nie było za późno. Dobry Boże, spraw, by nie było.